W kremowy płaszcz ubrana kobieta wysiadła z
pociągu. Rozejrzała się na boki w poszukiwaniu informacji o ulicach
znajdujących się nad nią. Przymrużyła oczy, poprawiła jasnobrązową torebkę i
ruszyła w kierunku lewych schodów.
Pociąg odjechał wypełniając halę
nieprzyjemnym dźwiękiem aktywnej maszyny łomoczącej o tory.
*
Po pociągu przetaczał się młody mężczyzna
ubrany na wpół elegancko. Z pod czarnego swetra, biała koszula w szerokie
krucze pasz tworzyła iluzję trudnego do sprecyzowania koloru. Miał dziwaczna
twarz, głębokie oczodoły i nieduże zielone oczy błąkające się w poszukiwaniu
odpowiedniego miejsca, obserwował pobieżnie otaczających ich współpasażerów.
Przyglądał się podróżnym z zaciekawieniem w prawej dłoni obracając nerwowo
telefonem. Dłuższe ciemny błąd włosy z grzywka na bok dodawały mu kobiecości,
jasne dżinsowe spodnie i mokasyny również oraz noga na nogę założona.
*
Pociąg telepał i huczał nie dając pasażerom
chwili spokoju w trakcie jazdy. Niektórzy zajęci sobą czytali elektroniczne
egzemplarze książek, starsi członkowie jadącej społeczności preferowali
tradycyjne lektury. Młodsi korzystali z nowoczesności poczytywali na telefonach,
cyfrowych wolumenach, inni czytali gazety jeszcze kolejni grali w gry wideo
dostępne na ich cybernetycznych zabawkach.
*
Brązowo włosa kobieta przeszukiwała zawartość
torebki. Duży, brązowy bagaż mieścił w sobie sporą zawartość jej dobytku. Na sobie
miała długa, czarna, puchową kurtkę, a z pod nią różowo-szara chusta,
skrywająca ciemnozieloną koszulka z dekoltem. Pod koszulką nie duże upięte w
stanik piersi ledwie dostrzegalne pod zimowym zestawem odzieży wierzchniej.
Na prawym oku miała ciemnoróżowy bąbel. Osoba
dostrzegająca szczegóły mogła dostrzec degeneracje twarzy spowodowana czynnym
paleniem tytoniu, a co za tym zwykle szło wdychaniem smogu. Mimo tego makijaż
skrywał większość niedoskonałości i nie wliczając oka oblicze miała ładne.
Dobrze się prezentowała podczas powszedniej podróży.
*
Niski, szczupły mężczyzna z cienkimi
papierosami w białej paczce skrytymi w lewej kieszeni ciepłej kurtki, wstał gdy
przez megafon ogłoszono kolejny przystanek na jego trasie.
Miał kwadratową, niezniszczoną, dokładnie
ogoloną twarz. Stojące, ale ułożone krocze włosy które po skierowaniu się ku
wyjściu układał dłonią z pierścieniem na palcu serdecznym.
*
Koniec trasy kolei. Wszyscy pasażerowie jak
na rozkaz powstali chwytając swoje manele i kierując się do drzwi, kiedy
ostatni z jadących opuścił środek transportu wszystkie wrota zostały otwarte.
Po sprawdzeniu przez obsługę czy aby na pewno
nikt nie zapomniał wysiąść z pojazdu. Po krótkiej chwili ruszył z hukiem. Tory
zadrżały.
*
Młoda o długich, mocnych włosach panna szła
po peronie z bukietem czerwonych kwiatów, skierowanych w stronę ziemi.
owiniętych w przezroczysta folie ze złotym zakończeniem.
Oczekujący następnych przejazdów ludzie
rozmawiali miedzy sobą w różnych jeżykach. Jednakże przeważał jeżyk narodowy.
Kolejne pociągi stawały oraz odjeżdżały. Kolejni mężczyźni i kobiety
przemierzali swoje ścieżki.
*
Para dojrzałych kochanków stała pod szerokim
filarem obłożonym marmurem. Kobieta przygwożdżona przez ubranego w
ciemnozieloną kurtkę do ud kochanka dawała szeptać sobie do ucha mile słowa o
jej urodzie, o uczuciach i postanowieniach na wieczór. Uśmiechała się do niego
i odpowiadała upewniając go w tym co oboje czują. Obejmowała go chwytając
oburącz za głowę i namiętnie całując między tysiącami zwykłych nic nie
znaczących dla nich ludzi
*
W sile wieku kobieta w ciemny róż odziana
kierowała się wzdłuż peronu poprawiając swoją bawełniany beret.
Jej drogę przecinało wielu członków
komunikacji miejskiej. Dziewczyna od tyłu przypominająca płeć przeciwną jednak
z twarzy piękną i odzwierciedlającą wszystko co powinna swemu żeńskiemu rodowi.
Starsza pani w jasnokremowym futrze do nóg
dostojnie chodziła nie zważając na innych oczekujących i ich koleiny.
Pociągi przyjeżdżały i odjeżdżały.
*
Kolejka ruszyła, wszystkimi zatelepała silą
odśrodkowa sprawiając iż cała zawartość zrobili krok w przeciwnym kierunku do
czoła maszyny.
*
Biedna kobieta ze zniszczoną twarzą i grubą,
wysoką czapką na głowie, a także z tabliczką na piersi i kubeczkiem po daninę w
dłoni składała pokłony modląc się o zdrowie tych którzy dali albo nie zechcieli
ofiarować jej kawałka swego bogactwa.
Mijali ją wszyscy, ale tylko nieliczni
znaleźli się na gest podarowania jej nieznacznej ilości pieniędzy dzięki którym
będzie mogła posilić się tego wieczoru.
*
Ciemnej karnacji mężczyzna z lekkim zarostem
wpatrywał się w nazwę stacji w oczekiwaniu na kolejny środek transportu.
Ubrany w imitującą skórę, świecącą kurtkę ze
ściągaczami u dołu. Trzymał w jednym ręku plastikową torbę w drugiej telefon z
kablem wędrującym pod jego odzieniem wprost do uszu. Przez elektryczność
słyszał dźwięki nowoczesnej wschodniej muzyki.
Ktoś biegł do zamykającego się już pociągu.
Nie zdążył drzwi zamknęły się przed nim a światełko nad nimi zapaliło się
przestając migotać co oznaczać miało koniec przeładunku.
*
Mały gruby chłopczyk ubrany od góry do dołu w
regionalne moro i grubą czarna czapkę, szedł podziemnymi tunelami rozglądając
się na wszystkie strony na ludzi i banery reklamowe. Poprawiał nerwowo cienki szalik spadający mu
z szyi. Po tłustych policzkach spływał mu pot a on wytrzeszczał paszczękę na
otaczających go uczestników ruchu podziemnego. Zbiegł po schodach prawie się
nie przewróciwszy i zniknął w jednym z wielu ukrytych pod ziemią pociągów.
*
W granatowe spodnie i brązowe lakierki ubrany
stał twarzą do drzwi mężczyzna. Patrzył sobie sam w oczy i myślał. Jego osoba
poruszana była przez siły działające na pojazd.
*
Długa stacja z rzeźbionymi ścianami o
kremowym kolorze opływała w tłumy przechodniów.
Wysoki łukowaty sufit z dziesiątkami
żyrandoli wiszących w parach wzdłuż. Kwiaciaste wzory leczące drobne elementy w
całość. Czerwono szaro czarna kamienna podłoga po której stąpało wiele tysięcy
stop naraz kiedy na peron wjeżdżały pociągi.
Halas uderzania kol o szyny pantofli o
kamienie mieszały się z syrenami oznajmiającymi przyjazd nowego pojazdu
zabierającego pasażerów.
*
Zgrabne odsłonięte nogi wielu przypadkowych
młodych kobiet które stąpały po chodnikach w wysokich i cienkich obcasach.
Jedne proste drugie bardziej wyszukane. Z różnych materiałów skonstruowane -
skora, zamsz, eko materiały czego dusza pragnęła. Wystarczyło zaledwie
przysiąść na jednej z wielu law ustawionych wzdłuż filarów.
*
Długie ruchome schody zabierały podróżujących
z, lub, na powierzchnie globu ważkim tunelem oświetlonym dwoma rzędami
kulistych latarni poustawianych miedzy pasami schodów. Wielu w spokoju czekało
aż dojada na sam szczyt inni pomagali sobie siłą własnych kończyn w celu
przedostania się na szczyt.
Górna hala kompleksu podziemnych pociągów
również nie wyglądała na tanią. Wielkie mosiężne żyrandole oświetlających
wnętrze bez okien swoim blaskiem. Złota farba ozdobione barierki z wytopionymi
imitacjami wstęgowa na które i tak nikt by uwagi nie zwrócił...
*
Stare nieodremontowany budynek wyglądający na
dom handlowy zagospodarowany i oddany do użytku betonowe bloki połączone
żelaznymi nitami tworząc wysoka konstrukcje na dziewięć pięter pokryty został
tylko na pierwszych dwóch poziomach ciemnym kamieniem by atrakcyjnie wygadał
dla idących ulica ludzi. Przy tej samej ulicy tyle że po drugiej stronie stal
ładny jasny budynek z kolumnami
oświetlony zielenią na jedynej jego kopule.
*
Ulica dosyć znana szły dwie pary innej
narodowości rozmawiających po ojczystemu szła tez piata osoba znająca ich
jeżyk. Usłyszawszy zwolniła kroku patrząc spod kaptura na nich. Upewniwszy się
ich tożsamości podeszła przywitać się jednak na mile powitanie nie napotkała
jedynie jedna kobieta nieśmiało odpowiedziała po czym zapadła cicha. Z powodu
braku jakiegokolwiek zainteresowania samotnik odszedł śmiejąc się z tych ze
ludzi po cichu. Przez dłuższa chwile nie rozmawiali. Wznowili dialog miedzy
sobą po jakiejś chwili ale piaty już był daleko od nich.
*
Na środku bulwaru stała postać. Przewyższająca
swym wzrostem przechodniów. Ubrana w luźne garniturowe spodnie kamizelkę
marynarkę tego samego koloru. Trzymała ręce w kieszeni i z uśmiechem
przyglądała się przechodnia, którzy co jakiś czas starali się uchwycić postać
na dłużej. Postać była na wpół lisa. Jedynie na potylicy rozkwitała bujna
fryzura.
*
Szybkim
ruchem zamknął niewielki notatnik zapisany w znacznej części po dzisiejszym
dniu.
Postanowił
przejść się po okolicach dworca, pojeździć koleją podziemną i zabawić się w grę
z przed lat, czyli w opisywanie napotkanych przypadkiem ludzi, miejsc,
sytuacji.
Uwieczniał w
ten sposób fragment realnego świata. Nigdy nie myślał o wykorzystywaniu ćwiczeń
w ostatecznych pracach jednak są mu inspiracją i natchnieniem w czasach pustki.
Zamknął
notes i schował wraz z długopisem do bezpieczniej kieszeni by przypadkiem nie
zagubić swoich kilkugodzinnych wzmianek o otoczeniu.
Rozejrzał
się po okolicy w celu uświadomienia gdzie jego przemarznięte kończyny go
przywiały. Niedaleko stąd znajdowała się interesująca i dobrze znana mu
restauracja. Postanowił zjeść dzisiaj ciepły i wyśmienity obiad.
Od tygodnia
w końcu jego dieta ograniczała się do herbat, kanapek oraz papierosów tak więc
miał prawo odreagować.
Kilka ulic
bliżej centrum znajdowała się w wysokiej kamienicy staromodna restauracja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz