Miejscowość była nie najmniejsza.
Samo osiedle, na które się wprowadził liczyło pewno około dwóch tysięcy
mieszkańców. Jego blok był jednym z wielu niskich budyneczków w pobliżu. Gdy postać
śpiąca z papierosem pospała się gdy na dworze jeszcze było jasno, słońce promieniało
zza budynków.
Dzieci wciąż bawiły się na
podwórku, kopały piłkę, starsze dziewczyny siedziały z telefonami w dłoniach i śmiały się z
niczego. Młodzież wracała ze szkół, zajęć dodatkowych, od znajomych – zmierzali
do znajomych. Starsi jeszcze pracowali,
inni dopiero ją kończyli, a jeszcze inni dopiero zaczynali. Dozorca odgarniał
niedawno co rozrzucony śnieg przez najmłodszych.
Miasto żyło.
Zarówno za dnia, jak i w nocy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz