Wnętrze budynku tworzyć miało samotne, niezależne oraz ogromne miasto w mieście Pod kopula skrywało się przed burzami oraz niebezpieczeństwami. Osiedle wciąż było puste,
we wnętrzu znajdowało się może kilkadziesiąt niezamieszkałych glinianych chałup
Gdzie nie gdzie świeciły się pochodnie odkrywające mroki pieczary. Miasto liczyło ponad sto kondygnacji, rozciągało się na wszystkie strony, że aż trudno było sięgnąć końca.
Tego dnia
wszystko miało sie stać jasne. Tego dnia mieli osiągnąć swój cel. Po wielu
latach wspólnych trudów mieli dotrzeć do celu. Każda wyprawa na sam szczyt musiała zaopatrzyć się w odpowiednia ilość zapasów żywności, wody oraz odzieży wierzchniej, ponieważ dotarcie na sama gore zajmowało najsilniejszym z mężów dwie dni i dwie noc, tak wiec z każdym stopniem w gore budowniczowie mieli
coraz to większe problemy z postępami. Jednakże udało im się. Ostatnia wyprawa miała dotrzeć własnie dziś. To oni mieli na własne oczy zobaczyć Raj, oraz zatroszczyć się o przymierze miedzy oboma światami.
Wraz z cala
eskadra wyruszył Gubernator miejski wraz ze swym oddanym sługa, który jeżeli pertraktacje się powiodą miał zostać ambasadorem niebieskim.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz